piątek, 21 grudnia 2012

Rozdział 15




Rozdział 15: Imagine there’s no heaven
                - Ty! – tylko tyle Karel dosłyszał, kiedy patrzył na stojącą przed nim kobietę.
            Lara odruchowo cofnęła się o kilka kroków. Joachim przekrzywił głowę, patrząc na jej poczynania chłodnym zainteresowaniem. Dziewczyna niepewnie pokręciła się, rozejrzała i niemal natychmiast znieruchomiała.
            - Cały czas? – zapytała głucho.
            - Przecież cię ostrzegałem – oznajmił. Ruszył się z miejsca. Zaczął obchodzić ją dokoła, zachowując odległość pięciu-sześciu metrów. Lara spuściła głową. On za to nie spuszczał wzroku. – On nigdy nie istniał. To była twoja decyzja. Postanowiłaś zaufać. Czy wydarzyło się nieszczęście? Nie.
            - Katja – wykrztusiła.
            - Och, tak. Ale poza tym nikt nie ucierpiał. I tak sobie pomyślałem, że może ponowię moją propozycję. Pozwól, że opowiem ci o tym trochę więcej.
Stworzę nowy świat. Żadnych państw ani granic, wspólny język, waluta i religia. Żadnych wojen, kiedy już wszystko podbijemy. Zabytki będziemy otaczać czcią, przecież to nasza tradycja i opoka. Zadbamy o wszystko. Dzięki selekcji zostawimy tylko tych ludzi, którzy są lojalni i uczciwi i mogą funkcjonować tak, by nie wywoływać żadnych konfliktów. Brak podziałów klasowych
- Słowem: powrót do myśli średniowiecza? Będziesz palił rodzaj ludzki na stosach?
- Chcę stworzyć nową rasę, ale nie zlikwiduję wszystkich. Niektórzy z was są użyteczni. Na przykład ty. Von Croy też by się nadawał, choć nie był posłuszny. Jednak chyba możemy dać mu drugą szansę, prawda?
            -  Zabiłeś von Croya – przypomniała mu. Teraz uniosła głowę. Joachim przystanął.
            -  Tak, oczywiście. Ale wskrzesiłem Śpiącego. Wiesz, ilu rzeczy się nauczyłem o anatomii? Nefilimowie mają budowę bardzo zbliżoną do ludzkiej. Zanim ożywiliśmy Cubiculum, przeprowadziliśmy wiele eksperymentów. Dopiero gdy te z ludźmi się powiodły, mogliśmy zająć się ostatnim Nefilimem. Sama rozumiesz, nie mogliśmy ryzykować z tym jedynym ciałem. Ale najważniejsze: my, Kabała, możemy już wszystko. Nawet ożywiać zmarłych. Kogo tylko wskażesz.  
            Karel znów zaczął krążyć wokół niej. W ciszy pozwolił jej rozważyć ofertę.
            Lara nie mogła zauważyć, że Joachim spacerując, wykonuje dziwne gesty dłonią. Nie spostrzegła, że jego ruchy stają się jakby bardziej nerwowe, a na czole pojawia się pot. Nie zwróciła najmniejszej uwagi na fakt, że ani na chwilę nie przestawał na nią patrzeć. Gdyby tylko zerknęła na niego, od razu dostrzegłaby to wszystko i ten uważny wzrok, w którym po prostu nie dało się nie zauważyć… czułości.
            - Dobrze – oznajmiła wreszcie. – Oferta przyjęta.
            Joachim zauważalnie rozluźnił się. Nie dał znaku, aby wtargnęły te oddziały, które od dłuższego czasu oczekiwały na zewnątrz. Nie rozkazał atakować, bo zyskał sojusznika, i to bardzo mocnego i ważnego.
            Ta czułość, która czaiła się w jego spojrzeniu, znalazła wreszcie ujście. Pokonał dystans, jaki oddzielał go od Croft i przytulił dziewczynę mocno do siebie, tak że ona musiała położyć głowę na jego ramieniu. Odwróciła się twarzą w kierunku ogromnego okna.

*

To jest temat do nocnych rozważań. Mam nadzieję, że rozdział nie zadziała w drugą stronę i nie spowoduje bezsenności.
Wyobrażacie sobie, co by było, gdyby Kurtis nie istniał? A może macie teorie, kiedy mógł być sobą, a kiedy wcielał się w niego Karel? To jest temat na długie godziny dyskusji!

           

8 komentarzy:

  1. ~M.Croft
    14 stycznia 2012 o 15:16

    ‚[...] a od kilku dni czuła jedynie radość z obecności Karela obok. I cieszyła się z faktu, iż niebawem wraz z nim uporządkuje ten świat.’Co to ma znaczyć?! Że niby Karel zrobił Larze przepierkę mózgu?! Powiedz, powiedz, że źle to zrozumiałam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~Nasty
      14 stycznia 2012 o 22:27

      chyba nie pranie mózgu w sensie, w jakim je rozumiemy… :Dcierpliwość jest cnotą

      Usuń
  2. ~M.Croft
    24 stycznia 2012 o 16:30

    …Cnotą, której ja nie posiadam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Lilka11
    27 listopada 2011 o 16:33

    Nasty, zabić to za mało!!!Cudowne rozdziały, choć mam ochotę wydrapać Ci oczy za ich długość i… i… Czytając miliony opowiadań, przy Tobie czuje się klimat AoD, stara wyjadaczko ^^ siedzisz w tym biznesie tak długo, że trzeba przyznać, Twoje notki są bezcenne. A teraz do szczegółów:Kurtis jako Karel? A raczej Karel jako Kurtis. Mam ochotę ryczeć. Czyli chcesz mi powiedzieć, że od początku on nie istniał? Był wymysłem? No ja je.bie! Lara nie mogłaby zakochać się w Karelu! Ona kochała Kurtisa, który okazał się być bajką, pryskającym czarem. Albo teraz robi sobie z Lary jaja i zaraz odmieni się z powrotem w Kurta, udając Karela, pewnie sie z niej nabija. Tak właśnie! To by było w jego stylu przecież! Tak wiem. Nierealnie gdybam.Nie wiem co powiedzieć, jestem pod ogromnym wrażeniem. Zatkało mnie, nie jestem w stanie teraz pisać HL. Wszyscy mnie osądzali o brak serca, to ja w każdym opowiadaniu zabijałam Trenta. Przebiłaś mnie. U ciebie nawet nie istnieje!Co z tego, że piszesz rzadko, skoro na takie rozdziały warto czekać! Chcę wiedzieć, co będzie dalej. Informuj na bieżąco :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ~M.Croft
    5 stycznia 2012 o 18:43

    Zgadzam się z dziewczynami. Zaskoczyłaś i to bardzo! Kurtis, jako Karel, albo Karel, jako Kurtis? Nieważne. Według mnie jest ich dwóch, w jednym ciele. Karel wykorzystuje ciało Kurtisa, aby zbliżyć się do Lary, no i przy okazji zawładnąć światem. Myślę, że taki sobie sprytny plan wymyślił. Kurtis istnieje, tyle, że Karel jest silniejszy i ‚nie dopuszcza go do głosu’. Czy mam choć trochę racji? ;)

    OdpowiedzUsuń