Rozdział 11: Stosunki
służbowe
Katja,
Kurtis, Lara i Łuka byli umówieni na wspólny obiad tego samego dnia.
Croft
zniknęła z pokoju, więc ze swoim współlokatorem spotkała się dopiero przy
posiłku.
Panowała
dziwna atmosfera. Łuka z początku tryskał typowym dla siebie optymizmem, lecz
szybko udzielił mu się milczący nastrój reszty i ucichł. Lara co i rusz zerkała
na Kurtisa i Katję, między którymi wyraźnie coś się działo. Rosjanka rzucała
chłopakowi pełne uwielbienia uśmiechy, na co on zupełnie nie reagował, wpatrzony
w jakiś punkt na obrusie. Tylko raz jego spojrzenie napotkało wzrok Croft i
wtedy szybko opuścił głowę.
Gdy
posiłek wreszcie dobiegł końca, wszyscy się rozeszli. I tak w skłóceniu trwali
przez kolejne dwa dni.
Lara
znalazła bardzo miłe towarzystwo w osobie Łuki. Wspólnie spędzali prawie cały
czas. Rozmawiali głównie o osiągnięciach, zmianach w swoim życiu. Było jak za
starych, dobrych czasów. Dogadywali się, jakby nie utracili kontaktu kilka lat
wcześniej. Czasem dołączała do nich Katja. A Kurtis znikał na kilka godzin.
Minął
ponad tydzień od początku rejsu. To był ostatni wieczór na statku i pasażerowie
starali się wykorzystać go jak najlepiej. Dlatego planowane pożegnalne
przyjęcie miało być o wiele mniej kameralne niż poprzednie. Zaplanowano pokazy
taneczne, teatralne, kabaretowe, poczęstunek, potańcówkę. A wszystko to w kilku
salach – w zależności od tego, na co kto miał ochotę.
Ten
czas czteroosobowe grono znajomych ponownie spędzało wspólnie, lecz tylko na
początku. Po pokazach teatralnych Katja zniknęła gdzieś z Kurtisem, zaś Lara i
Łuka po przetańczeniu kilku walców, quickstepów, cha-cha-y, a nawet
sparodiowanego tanga stanęli przy barku.
Po
dwóch czy trzech drinkach nieprzyzwyczajona za bardzo do alkoholu Lara czuła
się nienajlepiej. Dlatego chciała już wrócić do pokoju – obawiała się, że w tym
stanie niedługo popełni jakieś głupstwo.
Łuka
odprowadził ją do pokoju. Jednak tak dobrze im się wspominało wspólne przygody
w głębi Rosji, że potem Lara odprowadziła Łukę pod drzwi jego apartamentu.
-
Szkoda, że to ostatni wieczór z tobą – zaczął mężczyzna trochę nieśmiało. Dodał
śmielej: - Wspaniale było cię znów zobaczyć.
-
Dzięki, Łuka – odpowiedziała. – Ciebie też.
„No,
teraz albo nigdy” – odezwał się jakiś głos w jej głowie. „Co ci szkodzi?”
Nie
miała nic do stracenia – nie było świadków, a Łuki mogła nie spotkać już nigdy
więcej. Poza tym potrzebowała trochę relaksu.
Dlatego
objęła go ramionami za szyję i pocałowała namiętnie.
Zaskoczony
mężczyzna przez chwilę stał nieruchomo, po czym objął dziewczynę w talii,
przyciągnął do siebie i zaczął odwzajemniać pocałunki. Zareagowała z jeszcze
większym entuzjazmem i równocześnie szukała jedną ręką klamki, by otworzyć
drzwi, o które opierał się Łuka. Gdy tylko się uchyliły, on o mało nie upadł,
ale szybko odzyskał równowagę. Zaskoczona tą chwilową utratą pionu Lara
otworzyła oczy i w rogu pomieszczenia dostrzegła łóżko, na którym siedział
Kurtis w samych tylko bokserkach. Na wtargnięcie do pokoju uniósł głowę, a
leżąca za nim w samej bieliźnie Katja zerwała się.
Łuka
nie zauważył obecności drugiej pary. Zaskoczyło go więc, gdy Croft nagle
została od niego oderwana.
-
Chyba musimy porozmawiać – powiedział Kurtis do dziewczyny.
-
Taak… - wymamrotała niewyraźnie. Zależało jej, by opuścić pokój, bo docierało
do niej, co uczyniła przed chwilą. Zerknęła na Łukę, który szedł w kierunku
siostry.
-
Katja – zaczął. –Wiem, że...
Reszty
żadne z nich nie usłyszało, bo Trent szybko założył szlafrok i wypchnął Croft
na korytarz.
-
To nie twoja sprawa! Ważniejsze jest to, co zrobiłeś z Katją…
-
To również nie twoja sprawa.
- Trent, ona ma … Po tym, jak ci
odmówiłam, poleciałeś do niej?
- Mówiłaś coś parę dni temu, że
powinienem odróżniać stosunku służbowe od prywatnych. Chyba właśnie się tego
nauczyłem.
- Jesteś pewien, że jest
pełnoletnia? Możesz zostać oskarżony o molestowanie nieletniej… Łuka to
adwokat…
- Ano, właśnie. I dochodzimy do
sedna sprawy: Łuka.
- Zamroczyło mnie na chwilę… Nie,
zaraz. Nie mówimy o nim, tylko o Katji!
- Mówimy o mnie i tobie.
Po tych słowach podszedł do Lary,
objął ją i…
- Trent, co ty robisz, do jasnej
cholery? – zapytała z pozornym spokojem, gdy walczył dość skutecznie z suwakiem
jej sukienki. Nie dostała odpowiedzi, więc wyrwała się, a gdy chłopak znów
wyciągnął ręce w jej kierunku, chwyciła jedną z nich, wykręciła, przywaliła mu
łokciem w brzuch, a potem pięścią w szczękę. Poleciał do tyłu i wylądował na
podłodze.
- Której z liter ze słowa „nie” nie
dosłyszałeś? Nie jestem Katją, potrafię się bronić.
-
Do nifego ej nje zmufałem! – zawołał, zakrywając usta ręką. Z rozciętej wargi
popłynęła strużka krwi. – I nidz od dziebie nie kcę.
Zaśmiała się.
- Właśnie widziałam. Masz się
trzymać ode mnie z daleka. Zapomniałeś, kim
jestem?
Po
tych słowach złapała piżamę z oparcia fotela i wyszła na korytarz.
Wokół panowała ciemność, lecz pokład
nie był całkowicie opuszczony. Mimo że większość bawiła się wciąż w salach
poniżej, jedna osoba krążyła w tą i z powrotem. Ze złością kopnęła w barierkę.
Nagle wpadła na świetny pomysł. Wyjęła z kieszeni spodni telefon. Wybrała
numer.
- Rozkazuję zaatakować – powiedział
mężczyzna do słuchawki. – Namierz naszą pozycję.
- Przykro mi, ale to niemożliwe,
proszę pana. Muszę zebrać oddział, poza tym lot też zajmie trochę czasu.
- W takim razie kiedy możecie tu
przybyć?
- O świcie będziemy gotowi.
- Jakie są dokładne rozkazy?
Kurtis westchnął i powiedział, o co
dokładnie mu chodzi. Otrzymawszy potwierdzenie, rozłączył się i wyrzucił
telefon za burtę.
***
Jak widzicie, rozdział jest krótki. Dlatego postanowiłam dołączyć do niego rozmowę, jaką odbyłabym z terapeutą. ^^ Przytaczane w rozmowie fakty (włącznie ze snem, spotkaniem z Shadow Devil, wpisami w google) są autentyczne. Sama rozmowa, oczywiście, nigdy nie miała miejsca w realu.
Miłej lektury i nie dawać się szkole, kochani!
***
Jak widzicie, rozdział jest krótki. Dlatego postanowiłam dołączyć do niego rozmowę, jaką odbyłabym z terapeutą. ^^ Przytaczane w rozmowie fakty (włącznie ze snem, spotkaniem z Shadow Devil, wpisami w google) są autentyczne. Sama rozmowa, oczywiście, nigdy nie miała miejsca w realu.
Miłej lektury i nie dawać się szkole, kochani!
Psychiatra: Dzień dobry. Czy nasty929?
Ja: Tak, dzień dobry.
P: Przedtem poproszę o wypełnienie tego (podsuwa
mi formularz. W lewym ręku trzyma długopis z zielonym wkładem. Dziwię się
temu kolorowi, no ale przecież to ja jestem chora. Grzecznie wypełniam
formularz.Doktor zabiera go.) A teraz proszę przedstawić swój problem.
J(nieśmiało): otóż mój problem dotyczy (z
namaszczeniem) gry Tomb Raider Angel of Darkness, a właściwie
(namaszczenie podwójne) postaci…
P: Pietera van Eckhardta?
J: Słucham?
P: Czy pani nie może sobie poradzić z ładunkiem emocjonalnym, jaki niesie postać Pietera van Eckhardta?
J: E… nie. Chociaż to także, ale w mniejszym
stopniu.Potrafię poradzić sobie z tą niewiedzą w związku z tak wieloma
sprzecznymi faktami oraz lukami, dotyczącymi postaci Joachima… ale… moim
problemem jest(powrót namaszczenia) Kurtis Trent.
P:(kiwa głową): Kiedy pojawił się ten problem po raz pierwszy?
J(z namysłem): Właściwie odkąd ujrzałam tę postać,
już wtedy fascynowała mnie w sposób nienaturalny. Ale przecież jestem
osobą niestałą,wybuchową, dlatego nie martwiłam się tym. Do czasu…
Dopóki nie przyłapałam się na tym, że wpisuję nader często w wyszukiwarkę
Google „Kurtis Trent opowiadania”.
P (ze zrozumieniem): LilkaComapny?
J: Tak, właśnie. (Zapada cisza. Biorę parę
głębokich wdechów, by kontynuować intymne wyznania; Psychiatra nie
popędza mnie.) Otóż…jak i większość pisarzy, nie widziałam nic złego w
tej obsesji. (dramatycznie)zaślepialiśmy się nawzajem. Szczególnie z
Domini…
P: Bez konkretnych nazwisk proszę.
J: A tak, oczywiście. A więc szczególnie z
internautką o pseudonimie Shadow Devil. Mimo tego że dzieli nas wiele
kilometrów, udało nam się spotkać w rzeczywistości. Niestety (wzdycham
ciężko).
P: Nie polubiłyście się panie?
J: Och, nie, nie, wręcz przeciwnie. Obecnie nawet
umawiamy się na parodniowe wizyty i wzajemnie gościmy się, w Warszawie
bądź w Toru…
P: Proszę, bez konkretów.
J: A tak. Oczywiście, przepraszam. No i, podobnie jak ShadowDevil i wielu innych internautów, mam taki
problem z Kurtisem Trentem, i w ogóle przez Core Design – a może
przez Crystal Dynamics, bo to oni nie pozwolili dokończyć serii… –
zyskałam wielką pasję. Piszę opowiadania, czytam opowiadania, gram,
rozmyślam, rysuję. Robię wszystko,by przebywać, jak najdłużej w świecie TRAoD.
P: Ach, tak rozumiem tę pasję. Jednak jak wiadomo, co nie dużo… to znaczy, co za dużo to niezdrowo.
J: Och, to nie jest mój największy problem.
Obecnie najgorsze jest… hm, właśnie dlatego przyszłam po pomoc… (Zerkam w
okno i zastanawiam się, jak to opowiedzieć.) Otóż miałam ostatnio sen.
Wybaczy pan,ale tu muszę szczegółowo opowiedzieć, co mi się śniło. Otóż
Lara Croft i Kurtis Trent siedzieli blisko siebie na brzegu fontanny.
Kurtis westchnął: „czyli co?Uratowaliśmy świat? To koniec między nami?”
Na co Lara oznajmiła: „O, nie. No way, baby” I usiadła na kolanach
Kurtisa i pocałowała go. A potem… jakbym czytała wszystko w książce –
mojej własnej książce, w błękitnej oprawce, jakbym przypominała sobie, co
kiedyś napisałam. Otworzyłam ją, ominęłam fragment, w którym jest
opisane, jak główni bohaterowie… hm, powoli zdejmują z
siebie ubrania.(Znów głęboko oddycham; jestem naprawdę niespokojna.) A
potem patrzę na następną stronę, ostatnia tego rozdziału, a tam
jest napisane, że Kurtis mówi „przepraszam” i… (tu już robię
się czerwona, ale tylko na chwilkę; gdy wydukam tę parę słów, znów mam
zwykłą barwę) wchodzi w Larę.
P: Tak jest napisane.
J: Tak jest napisane. A potem na każde wspomnienie
tego uśmiecham się do siebie.(Na potwierdzenie, ale zarazem odruchowo,
uśmiecham się. Psycholog pisze coś w notatniku.) Panie doktorze, czy to
coś poważnego?Jak mogę sobie pomóc?
P (przestaje pisać, zdejmuje okulary i z powagą
patrzy w okno.) Cóż, to poważna przypadłość. Na szczęście, nie potrzebuje
pani terapii.To znaczy rozmowy tu nie pomogą. Trzeba podjąć poważne
kroki we własnym zakresie.
J (z radością): Tak?
P: Po pierwsze: proszę ograniczyć granie.
J: Ale ja prawie wcale nie gram. Grałam tyle razy, że mogę już każdy dźwięk i ruch odtwarzać z pamięci. Nie muszę grać.
P: Zatem proszę starać się o tym nie myśleć. To
znaczy, gdy tylko coś takiego pani pomyśli – nie zagłębiać się w to. Po
drugie: proszę nie czytać wspominanych przez panią opowiadań ani nie
tworzyć nic o podobnej tematyce. Tak. Chyba tyle jeśli chodzi o diagnozę…
(znów wraca do notatek, więc uznaję, że mogę już iść. Wstaję.)
J: Dziękuję bardzo.
P: Ach, tak. Ale jeszcze chciałbym udzielić pani jednej rady.
J (jestem już z ręką na klamce): Tak?
P: Proszę całkowicie zerwać kontakty z tą… Shadow Devil. I innymi internautami.
J (tu już wybucham): Wie pan, co? Wypcham się tą pana wizytą! Bo pana rady to do dupy są!
(Wychodzę, trzaskając drzwiami.)
Podsumowuję (co potwierdza opinia owego psychiatry, który karmił mnie złudnymi nadziejami):
TRmania to choroba umysłowa o przebiegu
bolesnym. Przebywanie z innymi fanami redukuje nieco poziom bólu. Czasem
wywołuje inne choroby (tu: erotomanię), jednak jest to choroba trudna w
diagnozie – o ile pacjent nie wspomni o skłonnościach do gierTR -, a do
wyleczenia – niemożliwa, gdy dotyczy szóstej części gry.
Więc,kochani
internauci, przywyknijmy do tej obsesji i zaakceptujmy siebie
takimi,jakimi jesteśmy – z naszym uzależnieniem od Kurtis Trenta oraz od
Lary Croft
~tr-aod-return.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuń3 września 2011 o 09:41
Rozdział powiem szczerze mnie… zaskoczył. Nie spodziewałam się, że nasze dwie pary mogą spotkać się w takiej niezręcznej sytuacji. A najlepsze jest to, że Kurtis ma pretensje jedynie do Lary, do siebie już nie… Ale co tam, uwielbiam te ich charakterki ^^. Lara oczywiście nieugięta, chociaż po alkoholu to mu się nie daje. Mimo tego ja nie czuję niedosytu, wykorzystałaś sytuację w całości idealnie ;*,. No i klimat z 10 był! :DA więc na koniec co się rozdziału tyczy- napisany perfekcyjnie! Przeczytam go dzisiaj jeszcze z trzy razy, jak siebie znam, ale cóż się dziwić, skoro jest tak wspaniały :).Co do rozmowy terapeutycznej… wywołała ciepły uśmiech na moich ustach. Mam podobne objawy ^^. I ciesze się z tego, że prawdopodobnie tego nie wyleczę! :D
~M.Croft
OdpowiedzUsuń3 września 2011 o 13:20
Dzięki, poprawiłaś mi humor tym rozdziałem i zapiskiem rozmowy z psychiatrą. Myślę, że TRmania nie jest chorobą bolesną, wręcz przeciwnie, bardzo przyjemną. Niestety już na nią nie choruję, za to zaatakowały mnie manchesterowe wirusy;) Z TRmanii jakoś się wyleczyłam, jednak chyba nigdy nie wyleczę się z czytania Twoich opowiadań o Larze i Kurtisie. Pozdrawiam wszystkich TRmaniaków! :)
~Pati-Ann
OdpowiedzUsuń4 września 2011 o 11:55
He, he, Ty to masz pomysły! xD Świetna ta rozmowa z niby psychiatrą, dobrze, że zmyślona! Chyba prawdziwy doktor inaczej by zareagował jakbyś zaczęła mu nawijać o swoich problemach z Kurtisem Trentem i ogólnie całym Tomb Raiderem… mogłyby Cię czekać dłuuugie lata przymusowego leczenia. xDD Hmm… chociaż, gdybym to ja była w tym momencie psychiatrą, to pewnie powiedziałabym Ci, że Twoje uzależnienie nie szkodzi innym i dalej sobie graj, pisz, podniecaj się Trentem. ;-) A swoją drogą… ja chyba także wyleczyłam się z tej choroby, ale nawet nie wiem, czy kiedykolwiek byłam na nią chora… lubię Tomb Raider od kiedy pierwszy raz zagrałam w tę grę i tak jest do dzisiaj. Ale super fanem nigdy nie byłam… nawet nie posiadam wszystkich części gry i jakoś nad tym nie boleję;-) Okey, okey, teraz konkrety, czyli co do rozdziału:Rzeczywiście krótki, ale dobry! Nie liczy się ilość, ale jakość, jak to mówią. ;-) A więc jednak Kurtis i Katja! Domyślałam się, że tak będzie. A i nie wiadomo do czego by doszło między Łuką i Larą, gdyby nie to zajście z tamtą dwójką. Podobało mi się, że Croft odmówiła Kurtowi i jeszcze mu przywaliła. Zdenerwował mnie. Co on sobie myślał, że skoro przespał się z Katją to i noc z Larą naprawi wszystkie problemy? Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy, a mam nadzieję, że wcześniej zobaczymy się jeszcze na gg. Pozdrawiam serdecznie! ;-*
~pettitka16
OdpowiedzUsuń7 września 2011 o 17:53
ale za*ebisty rozdział oczywiście super rozmowa . no muszę przyznać że ja mam obsesję. czyli wszystko to co jest związane z larą: maluję, piszę, gram, zbieram. , i cieszę się z tego że jestem TRmaniakiem :) co do rozdziału krótki ale świetny . nie będę się rozpisywać bo to co chciałam napisać o tym rozdziale napisała pati-ann < 33i tu dostaniesz opierdziel ! znowu nie powiadomiłaś mnie o nowym wpisie ! :(
~Nasty
Usuń8 września 2011 o 15:55
heh, typowe dla mnie. prosze, napisz na moje gg, bo tylkow ten sposób rozsyłam wiadomości. (:
~Lilka11
OdpowiedzUsuń30 października 2011 o 11:41
OMG! Jestem chora! I to w największym stopniu zakażam innych! :D Przepraszam za wszystko wszystkich uzależnionych
!A tak serio, rozmowa boska.Nie rozumiem tego rozdziału. W sumie rozumiem, ale nie wiem co powiedzieć. Lara zabawia się z kimś innym niż Trent, TRENT zabawia się z kimś innym NIŻ LARA! Co za niesprawiedliwość… I ten ostatni dialog :( No co to ma być? Że niby co ten Kurt odwala? ;/